Oglądam sobie ostatnio internety i Daniel Craig,
oszałamiająco seksowny, mówi do mnie. Co prawda, nie wygląda tak zacnie, jak w
Bondzie, bo sprawia wrażenie alkoholika w tygodniowym ciągu, ale jego
atrakcyjność w dalszym ciągu nie podlega dyskusji, więc jem ten swój obiad, jak
zawsze chybiony, i słucham.
Nawet raz to za dużo.
Do niego dołącza, niestety, prezydent kraju, który Nobla otrzymał za kolor
skóry, a nie pokój na świecie, ale co tam.
Podoba mi się.
Jakkolwiek zdaję sobie sprawę z tego, że taka akcja, która zgromadziła
artystów, polityków i innych w jednym miejscu, na jedną minutę, nie poprawi
sytuacji w Indiach, Afryce, krajach muzułmańskich, czy patologicznych rodzinach
w kraju moim, to podoba mi się.
Z pewnością, 9-letnie dziewczynki w Indiach dalej będą siłą
zmuszane do małżeństw ze starszymi od siebie mężczyznami, ich ciała będą
niszczone i brutalnie gwałcone, tak mocno, że krew pokryje nie tylko
pierwszonocne prześcieradła, ale też całe łóżka.
Na pewno kobiety w smutnych i szarych kamienicach dalej będą
traktowane jak worki treningowe dla niezadowolonych z siebie, obleśnych mężów (których
same sobie wybrały, niestety), którzy w zależności od humoru, będą bić i
gwałcić mocniej, bądź lżej.
Nie ochroni to młodych dziewcząt, walczących w partyzantkach
na całym świecie, gdzie gwałt traktuje się jako rozrywkę dla przełożonych, bądź
karę za nieposłuszeństwo i formę obowiązku. Ku chwale przecież, niech inni
dysponują Ciałem Twojem.
Nie zapewni to bezpieczeństwa ofiarom bezsensownych gwałtów,
które mogą przydarzyć się w każdej sytuacji, szczególnie o zmroku, w czasie
joggingu, w drodze do albo z pracy, w drodze powrotnej do kochanka, na gazie,
na trzeźwo, pod własnymi drzwiami i miliony kilometrów od domu.
Nie postawi przed sądem żadnego ze zwyrodnialców, ani nie
spowoduje u niego zmiany myślenia, tego jestem pewna.
Więc czemu mi się podoba?
Bo może jakieś dziewczę zastanowi się przed moment i kiedy
na następny raz pójdzie na imprezę i mężczyzna jakiś się jej spodoba, jak nawet
wyda na nią to nieszczęsne 4 i pół stówki, to mu się nie odda, bo nie będzie
miała na to ochoty.
Może pomyśli sobie, że nie, to nie i chuj.
Nie ma rozmowy, nie ma chwytania za rękę, patrzenia głęboko w oczy i pomruku ‘no chyba mi tego nie zrobisz’.
Może pomyśli sobie, że nie, to nie i chuj.
Nie ma rozmowy, nie ma chwytania za rękę, patrzenia głęboko w oczy i pomruku ‘no chyba mi tego nie zrobisz’.
Bo masz prawo do nie.

komfort mówienia 'nie'.
OdpowiedzUsuńszkoda, że wiele kobiet, o których wspomniałaś, tego komfortu nie ma lub jest uciszana agresywnym, spoconym, obleśnym męskim łapskiem na ustach.