czwartek, 8 maja 2014







Oglądam sobie ostatnio internety i Daniel Craig, oszałamiająco seksowny, mówi do mnie. Co prawda, nie wygląda tak zacnie, jak w Bondzie, bo sprawia wrażenie alkoholika w tygodniowym ciągu, ale jego atrakcyjność w dalszym ciągu nie podlega dyskusji, więc jem ten swój obiad, jak zawsze chybiony, i słucham.

Nawet raz to za dużo.
Do niego dołącza, niestety, prezydent kraju, który Nobla otrzymał za kolor skóry, a nie pokój na świecie, ale co tam.
Podoba mi się.
Jakkolwiek zdaję sobie sprawę z tego, że taka akcja, która zgromadziła artystów, polityków i innych w jednym miejscu, na jedną minutę, nie poprawi sytuacji w Indiach, Afryce, krajach muzułmańskich, czy patologicznych rodzinach w kraju moim, to podoba mi się.


Z pewnością, 9-letnie dziewczynki w Indiach dalej będą siłą zmuszane do małżeństw ze starszymi od siebie mężczyznami, ich ciała będą niszczone i brutalnie gwałcone, tak mocno, że krew pokryje nie tylko pierwszonocne prześcieradła, ale też całe łóżka.

Na pewno kobiety w smutnych i szarych kamienicach dalej będą traktowane jak worki treningowe dla niezadowolonych z siebie, obleśnych mężów (których same sobie wybrały, niestety), którzy w zależności od humoru, będą bić i gwałcić mocniej, bądź lżej.

Nie ochroni to młodych dziewcząt, walczących w partyzantkach na całym świecie, gdzie gwałt traktuje się jako rozrywkę dla przełożonych, bądź karę za nieposłuszeństwo i formę obowiązku. Ku chwale przecież, niech inni dysponują Ciałem Twojem.

Nie zapewni to bezpieczeństwa ofiarom bezsensownych gwałtów, które mogą przydarzyć się w każdej sytuacji, szczególnie o zmroku, w czasie joggingu, w drodze do albo z pracy, w drodze powrotnej do kochanka, na gazie, na trzeźwo, pod własnymi drzwiami i miliony kilometrów od domu.

Nie postawi przed sądem żadnego ze zwyrodnialców, ani nie spowoduje u niego zmiany myślenia, tego jestem pewna.

Więc czemu mi się podoba?

Bo może jakieś dziewczę zastanowi się przed moment i kiedy na następny raz pójdzie na imprezę i mężczyzna jakiś się jej spodoba, jak nawet wyda na nią to nieszczęsne 4 i pół stówki, to mu się nie odda, bo nie będzie miała na to ochoty.
Może pomyśli sobie, że nie, to nie i chuj.
Nie ma rozmowy, nie ma chwytania za rękę, patrzenia głęboko w oczy i pomruku ‘no chyba mi tego nie zrobisz’.

Bo masz prawo do nie.

1 komentarz:

  1. komfort mówienia 'nie'.
    szkoda, że wiele kobiet, o których wspomniałaś, tego komfortu nie ma lub jest uciszana agresywnym, spoconym, obleśnym męskim łapskiem na ustach.

    OdpowiedzUsuń