piątek, 3 kwietnia 2015

Prasóweczka.



Najmilsi, z okazji pogody i złamanego paznokcia, dzisiaj poleca się Pani prasówka, która, jak widać nigdy na tej stronie nie będzie regularnie publikowana. Łapcie!

New Balance wyśmiewa Lidla za sprzedaż podróbek. A Polacy? Pytają “po co przepłacać” i dziękują za informację.

Żal, hańba, kompromitacja, Polska to znowu miejsce, w którym konie lepiej jedzą za pomocą sztućcy.
Jestem Polką, nie chadzam do lidla, bo mi nie po drodze, jestem Polką, dołączam do pytania po co przepłacać. Nju balansy widzę tylko na cudzych nogach, są ładne, nie rozpoznałabym podróbki, ale nie noszę butów sportowych, więc co ja tam wiem.

Zagraniczny dług Polski przekracza bilion zł.

Spytajcie Japonii, jaki jest jej dług. Spytajcie też uwielbianych przez Was Amerykańców, ile wiszą światu pieniążków.
Ktoś tu nie odrabia zadania domowego, odpisuje je z Internetu i udaje, że jest elokwentny, pozdro.

Weselne wpadki ubraniowe - jak ich uniknąć?

Tak, jest to pomysł na poważny artykuł. Dowiaduję się, że nie ma chuja i kabaretki jednak nie pasują do odświetnej kiecki, bo są wulgarne. Czarna sukienka też jest do bani, bo sie wygląda smutno, a biała też, no bo pani młoda.
Pewnie lepiej się ubrać w pierdolenie autorki, będzie na czasie i elegancko.

Kammel napisał list otwarty do Pudelka: “Niszczycie ludzi”.

Ludzi niszczą pieniądze i chęć bycia sławnym z powodów takich jak wygląd, bądź brak talentu, panie Kammel, i pana smuty niespecjalnie kogo obchodzą. Radzę iść do roboty za najniższą krajową, uprzednio rzucić bogatą żonę, bo chyba takową pan posiada i wtedy zasadne będzie wystosowanie takiego listu do złodziei z wiejskiej i tych, którzy trzymają wszystkie sznurki.

Walka o zgrabną sylwetkę.

Jakbyście zapomnieli, to czas nakurwiać, lato idzie, kto to widział nie brać udziału w wyzwaniu mel-b, ewy chodakowskiej i żony lewandowskiego, nie jeść ryb z kwasami omega i nie kupować supli.

Ja walczę o zgrabny umysł i jędrne myśli, a Ty?


zdjęcie: via Pinterest

środa, 1 kwietnia 2015

Druga.


Jest taka osoba, której nie lubi żadna kobieta.

Nie jest to chłopak spod baru, któremu wódka szepnęła na uszko, że świetnie tańczy, ma seksowne ruchy i dobrą bajerę, a która to zapomniała mu nadmienić, że w dobrym guście nigdy nie będzie seplenienie i capienie.

Nie jest to też koleżanka, która wygląda od niej lepiej, bo ma to, czego ona nie ma - szczupłe nogi, piękne włosy, białe zęby, czy faceta na fajnych blachach, który pachnie ajfonem szóstką i pieniążkiem.

Z pewnością nie będą to też wścibscy członkowie rodziny, ci, którzy w środku świątecznego obiadu spytają o dzieci, których nie ma, albo o partnerów, którzy znowu ją zostawili.

Nie.

To będzie Ta Druga.

Pierwsza miłość jej lubego, która w jego sercu pozostanie na zawsze, nawet jeśli zdradziła, porzuciła, zalała mu pierwszego w życiu laptopa swoją herbatą, albo zaszła w ciążę z innym.

To będzie też ta, dla której ją zostawił, mimo że wcale nie jest znowu taka ładna, po przy odpowiednim kącie padania swiatła jej cera jest ziemista, a włosy często ma w strąkach, a oni byli ze sobą tyle lat, czemu to zrobił?

Dodajmy do tego zbioru i tą, z którą się związał po romansie z nią, po którym ona obiecywała sobie bardzo dużo, a on nic i niepodziewanie znalazł sobie inną, a przecież mówił, że chce być sam, więc co mu nagle odjebało i jak to tak? Gdzie podziały się czasy, gdy ludzie słowną umowę cenili ponad wszystko? Bo to była umowa, nie? Że on będzie sam, tak długo, aż się do niej nie przekona, a nie, że znajdzie inną, dajcie spokój.

Ta Druga zawsze będzie wyrzutem.
Że nie byłaś dość dobra, że Cię nie chciał, a wolał ją, że jesteś nie taka.
I patrzysz na jej zdjęcia i chcesz ją spalić, podeptać, opluć, ale wszystko zasłaniasz sloganem, że “nie, ja do niej nic nie mam”, a to nieprawda, bo masz.

Masz ból, smutek, złość i wielkie, najgorsze, rozczarowanie.

Kim jest ta, którą boli?
Kim jest ta, która obserwuje jakieś obce kobiety na ulicy i profilach społecznościowych, która się porównuje z inną?
Weź z nią usiądź i pogrzebcie nie bogu ducha winne dziewczę, ale ten smutek i rozczarowanie, bo chyba nie warto.

Nawet na pewno nie warto.

zdjęcie: via Pinterest