Siedzę
sobie na korkach i, cokolwiek to znaczy, przerabiam there is i there
are. Topornie dziecięciu idzie, składa słowa, mogłabym przysiąc, że
litera po literze.
Chuj ma mnie strzelić przy kolejnej pomyłce i jeszcze bardziej zwolnionym tempie, biorę do ręki internet, przeglądam go w telefonie, w przerwie między tłumaczeniem i kibicowaniem, że uczeń zatrybi o co kaman.
Pamiętacie Bill Cosby Show?
Tę uroczą, czarną rodzinkę, która żyje w świecie, którego ja, biedna białaska, miałam nigdy nie doświadczyć.
Uwielbiałam
ten serial, marzyłam o takim życiu, gdzie jedyne problemy to
zapiekanka, która wylądowała na ziemi (to akurat mi się w moim życiu
udało), albo kolczyk w uchu nastoletniego syna. Wszyscy chodzili w
zabawnych kolorowych swetrach, pachnących głębokimi latami 90, które to
robiła mi Mama.
I BANG!
Artykuł w Guardianie, coś o “sexual abuse”, “rape”, nic przyjemnego. I twarz billa cosby.
Tych dziewcząt było kilka.
Wielokrotnie.
Obiecał im, że im pomoże, w końcu jest sławny, no nie?
Wielokrotnie.
Obiecał im, że im pomoże, w końcu jest sławny, no nie?
I
nagle, budziły się w jego apratamentach, w nie swoich ubraniach, albo
tylko w bieliźnie, a wypiły tylko kieliszek wina (zresztą, mogły wypić
BECZKĘ, bo mają do tego PRAWO), a nad nimi stał on. Niekoniecznie w
pełni ubrany.
Jedna z nich wniosła oskarżenie, przekupił sąd. Sprawa ucichła.
Co jakiś czas wychodzi, wyszła znowu teraz, a ja dopiero teraz się dowiedziałam.
Czuję niesmak i przerażenie, że gwałt to codzienność.
Że codziennie, nawet teraz, jakaś kobieta zmaga się z brzemieniem, którego może nie wystarczyć na jedno życie. Że próbuje przekonać samą siebie, że jej sie wydawało, że to nieprawda. Czuje ból i wstyd, nikt nie bierze jej na poważnie.
Że codziennie, nawet teraz, jakaś kobieta zmaga się z brzemieniem, którego może nie wystarczyć na jedno życie. Że próbuje przekonać samą siebie, że jej sie wydawało, że to nieprawda. Czuje ból i wstyd, nikt nie bierze jej na poważnie.
Spotyka
się z komentarzami, że no przecież mogłaś się tego spodziewać, nikt nic
nie robi za darmo, urwałaś się z księżyca, czy jak? Pewnie mu
niedostatecznie dałaś znać, że sobie nie życzysz, żeby wrzucał Ci jakieś
piguły do drinka, żeby zdzierał z ciebie ubranie, kiedy byłaś
nieprzytomna, pewnie nie powiedziałaś NIE, albo powiedziałaś to ŹLE.
A gwałciciel nie ponosi ŻADNEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI.
A gwałciciel nie ponosi ŻADNEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI.
Będę pisać i mówić o tym tak długo, aż umrę.
I
wiecie co, wczoraj się poczułam tak, jakby ktoś ograbił mnie z mojego
dzieciństwa, z żartów, z których się śmiałam, z rzeczy, o których
marzyłam.
zdjęcie: via Pinterest
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz