Miało
być to be continued, ale będzie później. Coś mi się wydaje, że byłabym
koszmarnym dystrybutorem kreskówek, bo w pijanym szale mieszałabym
kolejność pociętych na części opowieści, bo przecież TA NASTĘPNA JEST
LEPSZA.
W sensie, nie jestem teraz w pijanym szale.
Ale, wracając do meritum, które lubi tak gładko wyślizgiwać mi się z ust - znacie to “nie mów mi jak mam żyć?”
To takie piękne hasło, które rozwiązuje wszelkie możliwe konflikty i powstające pretensje - nie mów mi jak mam żyć.
Nosisz spodnie tył na przód z rozpiętym rozporkiem?
Niech nie mówią Ci, jak masz żyć.
Obgryzasz
paznokcie, nie myjesz się, ranisz innych, kłamiesz, wolisz zwierzęta od
ludzi, albo na odwrót, jesz mięso, albo go nie jesz, upijasz się do
nieprzytomności i robisz głupoty (jeszcze w przytomności), lejesz
idiotów po pysku, albo wazeliniarsko zdobywasz serca osób ważniejszych
od Ciebie?
Niech nie mówią Ci, jak masz żyć.
Zlikwiduje
to problem koncernów farmaceutycznych - nie będziesz brał
Rutinoscorbinu, ani apapu, ani tych leków o dziwnych nazwach przy
schorzeniach dróg moczowych u kobiet i prostaty u mężczyzn - bo nie będą
Ci mówić, jak masz żyć, a Twoja wątroba może zgnić.
Obalimy
wszystkie rządy, oparte na naszej wierze w to, że ktos inny wie lepiej,
jak będzie lepiej dla ogółu, bo przecież lepiej dla ogółu, jak się
myśli za niego, co rozmywa każdą z jednostek i powstaje jedna wielka,
rozmyta plama - nie będzie tak, bo nie będą Ci mówić, jak masz żyć.
Ucichną
głosy lekarzy, psychiatrów, terapeutów i Twoich przyjaciół, wiedzących
lepiej, jak powinieneś postąpić, rady ulegną dewaluacji, bo nie będą Ci
mówić, jak masz żyć.
Dostąpimy
prawdziwej epifanii w świecie, gdzie nie mówią nam, jak mamy żyć,
będziemy nosić wieśniackie ubrania, w tym skarpety do japonek, nie
będziemy mieć wizji jakichkolwiek konsekwencji, zawsze będzie świeciło
słońce, kobiety będą piękne, mężczyźni przystojni, a orkiestra budki
suflera będzie napierdalała 24 h/dobę, bo nikt im nie powie, jak mają
żyć.
Ta utopia jest taka piękna, że zapiera mi dech, jednakowoż zdaję sobie sprawę, że to tylko utopia.
Nie wiem, czy czaicie ten klimat, Kotałki, ale tak mnie natchnęło przy okazji rozkmin samochodowych, kiedy to wjechałam na ulicę jednokierunkową pod prąd.
Nie wiem, czy czaicie ten klimat, Kotałki, ale tak mnie natchnęło przy okazji rozkmin samochodowych, kiedy to wjechałam na ulicę jednokierunkową pod prąd.
zdjęcie: via Pinterest
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz