wtorek, 2 września 2014

łamię prawo i piszę z paki.


Nie raz już, nie dwa, mówiłam: jestem dla siebie inspiracją, której granice chyba nigdy się nie skończą, gdyż za każdym rogiem czai się na mnie możliowść zapomnienia czegoś, niepomyślenia logicznie, bądź po prostu złożenia ofiary na ogromnym ołtarzu nieogaru.

Sami wiecie.


Jest taki ładny dzień.
Nie idę tego dnia do roboty, więc idealnie byłoby się wyłożyć gdziekolwiek i w cieniu drzew poczytać książkę, którą aktualnie kończę.
Lekki wiatr muskałby mi główkę, słońce dyplomatycznie omijałoby moje źrenice, byłoby pięknie.


(to było w zeszłym tygodniu, kiedy mordor nie szalał za oknami, łącznie z pobudkami o 6:00, gdy jest jeszcze ciemno. I mój inteligentny budzik, śledzący moje fazy snu, budzi mnie o 5:40, co powoduje, że leżę w formie naleśnika, myśląc o swoich grzechach, bo co innego można robić o 5:40).

Byłoby, gdybym nie zapomniała kilka dni wcześniej zabrać ze sobą czytnika od przyjaciół.
Pakuję więc się do auteczka, zakładam okulary przeciwsłoneczne, straszę klaksonem dzieci, które bawią się na parkingu i jadę.


Jestem już wytrawnym kierowcą, więc pociskam jak rakieta, wyjeżdżam z terenu zabudowanego, rozjeżdżam dwójkę policjantów, którzy chcą mnie zatrzymać za przekroczenie prędkości i aktualnie jestem razem ze swoim autkiem poszukiwana listem gończym, ale nic z tego, przecież miałam okulary. Auteczku też, zapobiegliwie, założyłam.



No dobra. Nie rozjechałam ich.
Zatrzymałam się grzeczniutko nieopodal (ale jednak nadal przed, a nie za) znaku “koniec obszaru zabudowanego”,gdzie mi przykazano, rączki złożone, uśmiech nr 5 - dobrze, że policjant również zaszczycił mnie spojrzeniem, a nie tylko dokumenty, które mu dałam, bo jestem tak niefotogeniczna jak nieświeże mięso z kurczaka połączone z osobą upośledzoną.


Ale tylko przelotem spojrzał.


34 km za dużo, 200 zeta, 6 pkt karnych do tyłu.


WTF, ja się pytam.


Przecież ja go nawet nie umiem do porządku odpalić, a tu mandat.

zdjęcie: via Pinterest

2 komentarze:

  1. Ja ostatnio miałam szczęście trafić na policjantkę, 1,5 m w kapeluszu, próbowałam negocjować z 100 zł zeszłam na 200 ...ha
    Nie zatrzymałam się na STOPie.

    OdpowiedzUsuń