poniedziałek, 1 lipca 2013

rodzice z dziećmi

Dość to popularny powód wkurwienia, ale co tam. W końcu ani nie jestem oryginalna, ani nic, tylko śliczna.

Posiadanie dzieci.
Do samych dzieci nic nie mam, bywają ładniutkie i ujmujące z tymi bezzębnymi uśmiechami autentycznego zadowolenia, bo jeszcze nie wiedzą, jak to jest ubrać niewygodne majtki w trzydziestostopniowy upał.

Rodzice posiadający dzieci - to co innego.
Miliony zdjęć na portalach społecznościowych, jej profilowa twarz to nagle głowa, która wyszła z jej własnej macicy, jego wzrok mówi: "dałem radę"

(w tym momencie gorące całuski dla wszystkich idiotów, którzy myślą sobie, że jestem płytka i nieszczęśliwa i tak naprawdę chciałabym mieć własne, wrzeszczące, i żywe tamagotchi. Traktuję ten prawdziwy cud narodzin, tak jak mi go inni podają na tacy, czyli jak towar, jak nic ważnego, cos, czym się afiszuje i chwali).
Ok, jedno zdjęcie. Jak musisz.

Ale nie.
"Idziemy na spacerek"
"Misia w piaskownicy"
"Gwiazdeczka pałaszuje śniadanie. Zuch!"
"Niunia śpi"
i tak dalej, i tak dalej. Robi kupę, rzyga, patrzy na TV, jest nieznośne.

Jak ja się cieszę, że moi rodzice nie mieli pieniędzy na aparat, jak byłam mała.
Moje dzieciństwo jest totalnie oldschoolowe, kiedy w lato było gorąco, a w zimę zimno, a ja beztrosko spędzałam czas i już nigdy nie będzie mi dane dowiedzieć się, jaką miałam minę, radośnie sadząc kupę do pieluchy.

Szanujmy dzieci. To niegłupie bestie, jak dorosną i Wam się poszczęści, że będą tak samo mądre jak ja - zjadą Was za takie głupie akcje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz