niedziela, 30 czerwca 2013

Jako że od dawna nosiłam się z zamiarem wystąpienia z kościoła, pomyślałam, że dzisiejszy piękny, niedzielny, boży dzień będzie idealny, żeby poszukać o tym trochę więcej informacji i podjąć odpowiednie kroki.

niestety.
polska i kościół i polski katolicyzm rozczarowały mnie do tego stopnia, że aż posprzątałam w pokoju. w niedzielę. Na pewno pójdę za to do piekła.

Ale do rzeczy (ależ to do mnie niepodobne, swoją drogą!).
Moi mili, jeśli wydaje się wam, że wystarczy  iść do swojej parafii, rzucić księdzu świadecto chrztu na stół i powiedzieć : "dobra, średnie macie tutaj imprezy, rzucam to", to się, kurwa, głęboko mylicie. Tak jak ja.

Apostazja to nie taka łatwa sprawa. Jak każda organizacja, która ma więcej niż 10 członków, kościół macki ma lepkie i nie chce pozbywać się wiernych. Nie chcę być niemiła, ale piniążki, piniążki.

punkt 1269 Katechizmu Kościoła Katolickiego: “Stając się członkiem Kościoła, ochrzczony “nie należy już do samego siebie” (1 Kor 6,19), ale do Tego, który za nas umarł i zmartwychwstał. Od tej chwili jest powołany, by poddał się innym i służył im we wspólnocie Kościoła, by był “posłuszny i uległy” (Hbr 13,17) przełożonym w Kościele, by ich uznawał z szacunkiem i miłością“.

Biedni rodzice, skąd mogli wiedzieć, że lepiej mnie nie chrzcić?

Biedna ja, skąd mogłam wiedzieć, że lepiej było nie mieć romansu z kościołem?

Jezus był fajnym gościem zapewne, nie mówię, że nie.
Maryja była trochę nudna, no i niespecjalnie chciałabym ją naśladować.
Bóg byłby może i spoko, gdyby faktycznie był.

Nie chcę mieć z tym nic wspólnego. Nic. Dość się naklęczałam, namodliłam i moja dusza jest chujowym, wybrakowanym egzemplarzem, padłam na glebę suchą (na pewno nie w Polsce, haha) i nie wydałam plonu.
Przykro mi.

Wcale nie, żartowałam.
Każdemu, komu przeszło by przez myśl, że moje zbrukane jestestwo można jeszcze naprostować i urtaować, wydrapię oczy.

W tym tygodniu wyślę komunikat do proboszcza, że bardzo mi przykro, ale nie życzę sobie, aby mnie ograniczało i obowiązywało prawo kanoniczne.

A tak naprawdę to opętał mnie diabeł, jak myję się pod prysznicem, to obracam głową o 360 stopni, bo się lepiej włosy myje.
Uczestniczę w orgiach, gdzie gotuję zupy z kotów i spółkuję z kim się da.

Won z mojego życia, won.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz