wtorek, 7 października 2014

Trochę mi smutno.


Taka sytuacja:

jestem w Katowicach z bratem, wędrujemy w kierunku dworca.
Jest tam parking, taki całkiem niemały, a na parkingu czerwone porsche. Ładniutkie. Pewno drogie. Dookoła porsche ambasadorzy marki adidas i jasnych dżinsów.
Wszyscy, jak jeden mąż mają w rękach telefony komórkowe i cykają sobie fotki, w typowo dresiarskich pozach, jeden nawet opiera nogę o felgę, a rękę o brodę.
Robi to na nie swoim aucie.
Jestem bliska posikania się ze śmiechu, ale trochę się boję.

Przez moment żałuję, że nie zrobiłam fotki im.

Kolejna sytuacja:

wchodzę do baru Złoty Osioł, który serwuje wegetariańską i wegańska paszę. Stoję w kolejce, oglądam, co tam mają, zamawiam, płacę, idę do stolika.
Mijam faceta ubranego w brodę, wyciągnięty sweter, koszulkę w paski i eko torbę na ramię. Taką na chleb.
Z rozrzewnieniem macham do czasów, w których panowie mieli mniej torebek niż ja, nosili skarpety do pełnych butów i niepodwinięte spodnie.
Z nadzieją patrzę w przyszłość, kiedy mężczyźni będą wyglądali jak ci z katalogów Tchibo i będą zabiegać o moją rękę.

I ostatnia:

Przechadzam się po galerii handlowej, mijam Ładną Panią. Jakieś 30 parę lat, przezgrabne nogi, krótki płaszcz, bez spodni.
Miała na sobie rajstopy 40 den (to są te takie bardziej czarne, które się nie rozrywają od razu, ale mimo wszystko- prześwitujące).
Całą drogę do auta mam nadzieję, że po prostu zapomniała ubrać spódnicy.

Jest mi trochę smutno, czy to przez jesień, czy to przez to, że ludzie są pojebani.


zdjęcie: via Pinterest

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz