wtorek, 30 września 2014

Potrzeba luksusu


Kojarzycie pewnie nazwisko Kulczyk.
Bo Pan bogaty, była żona bogata, i córka bogata, i syn też pewnie niebiedny.


I tak, szybując po intrenetach, natknęłam się na bardzo zabawny wywiad z byłą panią żoną.
Taka garść faktów: to znana mecenas sztuki, fundatorka centrum handlowego Stary Browar w Poznaniu, które zostało obsypane nagrodami i które, z pewnością, jest bardzo ładne...
Pojawiła się w biznesie po urodzeniu dzieci, automatycznie, za sprawą majątku męża, plasując się na samej górze góry najbogatszych Polaków. Po rozwodzie, w roku 2007, zostaje najbogatszą Polką, za sprawą prawa o rozdzielności majątkowej.


link do wywiadziku tutaj:

Coby Wam nie przynudzać, ale też nie skłamać:

dobrze, jakby nas wychowywał Tata żołnierz, wyrywający kartki z naszych zeszytów, jeśli litery byłyby brzydkie. Najbardziej szałowe płaszcze to się robi samemu za młodu, a Poznań zupełnie nie ma zagospodarowanej przestrzeni publicznej w sposób ładny i estetyczny. W ogóle estetyka w Polsce leży, więc coś trzeba z tym zrobić, najlepiej uczyć tego w szkole, bo zakupy w biedrze i żabce - nie pomogą.
Ludzie, czując wszędobylski luksus (chodzi o żuli, którzy przyszli do Browaru), sami zaczynają być luksusowi i objawia się to waleniem z butelek spod kurtki, a nie ofen, na oczach wszystkich.
Oczywiście, feministką nie ma po co być, bo skoro nie trzeba walczyć o to, co mają mężczyźni “Ja to po prostu mam”. Gratulacje, jakby nie patrzeć.
W każdym razie, tak na koniec: uczmy się obcować ze sztuką, to niełatwa bajera, ale warto. 

Kupować, kupować, ale liczyć się z tym, że każdy nowy nabytek to szereg wątpliwości:
czy będzie pasował do reszty?
czy kupując znane nazwisko, wybrałam najlepszą pracę?


Nie ma to tamto, to ciężki kawałek chleba, to obcowanie.


I wiecie, tak mi się smutno zrobiło, że ktoś estetykę myli z etyką, bo nie znam osób, wrażliwych, które nie są wrażliwe na sztukę. I to jest sztuka każdego rodzaju, nie tylko architektura, czy malarstwo, ale projektowanie ubrań, tatuowanie, robienie biżuterii, pisanie czy gotowanie.
I wiem, że takich ludzi jest dużo, i to oni gospodarują przestrzenią, układają ją słowem, gestem, obrazem i spojrzeniem.


A wszyscy, jak jeden mąż, mieliśmy w szkole tylko plastykę.

zdjęcie: via Pinterest

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz