środa, 20 sierpnia 2014

mentalny striptiz.



Za gnoja każdy z nas chciał być kimś.


Kimś innym, niż się urodził.


W moim przypadku była to chyba Syrenka Arielka (nie wiem, czy przemyślałam wtedy sprawę nóg, tak, jak zrobiłabym to teraz). Wtedy jeszcze podobały mi się rude włosy, no a poza tym, miała piersi, o które ja wtedy codziennie prosiłam pana boga podczas wieczornego pacierza, odmawianego na leżąco, bo na klęcząco mi się nie chciało.


W czasach podstawówki moja miłość zwróciła się w stronę dawnych czasów w odległej galaktyce i marzyłam o byciu partnerką Hana Solo (bylebym nie musiała wyglądac jak Ksieżniczka Leia, której urodą niesłusznie wszyscy sie zachwycali, bo była żadna) lub Anakina Skywalkera (na wygląd Padme Amidali przystałabym z radością).


Potem przyszła kolej na fascynacje muzykami, więc kolejno, marzyłam, żeby zostać/być żoną Kirka Hammeta i Roberta Planta, skoro los odebrał mi Freddiego, nawet w marzeniach, gdyż skwalifikowałam go (jak się potem okazało, niesłusznie) jako sto pro homo.


W wieku trochę ponad 12 lat doszłam do wniosku, że czas skończyć z podszywaniem się pod kogoś i zapragnęłam być sobą. Skutek był średni: wymieniłam ubrania na czarne, zaczęłam słuchać muzyki, która mi się nie podobała (Iron Maiden) i nie mogłam się przyznać, że tak naprawdę wolę się bujać przy Seanie Paulu.


A potem przyszedł Internet i można było stać się, kim się chce.


Można nagle stanąć po każdej stronie barykady, wystarczy, że zlajkujesz “Max Korwin-Cejrowski” i wszyscy wiedzą, że przy masakrowaniu lewaków jesz popcorn, a jeśli masz w spisie “Gardzę korwinistami gdziekolwiek jestem 2.0” to wiadomo, że jesteś za legalizacją związków partnerskich, tolerancją i darmowymi lekami.


Z dziewczyny, która nosi spódnice za kolano i zawsze ma na sobie stanik, za pośrednictwem kabli możesz stać się wyuzdaną dziwką, której ulubionym zajęciem jest oddawanie się na maskach aut, w windach, na ulicy nawet - i cały świat może przeczytać o tym, co byś robiła, nawet jak ta relacja jest pozbawiona znaków przestankowych, i nikt nie pomyśli, że jesteś głupia, albo udajesz.


Po polubieniu stron fit będziesz już osobą, która dba o sylwetkę i przywiązuje wagę do tego, co je, a wolny czas spędza na siłowni, a tak naprawdę, może zapychać się wtedy chipsami.


Możesz pokazać wszystkim, że słuchasz muzyki, której jeszcze nikt nie zna, albo, że wzruszają Cię mądre aforyzmy, każdy moze się dowiedzieć, że lubisz się porządnie skuć, a nawet zjarać, albo jeść inne narkotyki.


A Ty?
Kim tu jesteś?


Bo ja, na przykład, chcę znowu się podszyć i być Yolandi Visser.

zdjęcie: via Pinterest


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz