poniedziałek, 7 lipca 2014

Dialogi macicy.



Poruszam co jakiś czas ten temat, bo jest mi to temat bliski, z uwagi na fakt posiadania przeze mnie macicy.


Tym tematem są podstawowe zachowania kobiet.
Tak, tak, te, z których zawsze się śmieją mężczyźni, te, które są kultywowane przez pisma kobiece (nie przejmuj się, że wydałaś za dużo na zakupy - masz prawo, w końcu jesteś kobietą) i te, które na siłę chce nam się udowadniać, nawet jeżeli nie wykazujemy odpowiednich symptomów.


“Nie mam się w co ubrać”


dodałabym do tego “bo zapomniałam wyprać kieckę”.
Może kiedyś tak powiedziałam, nie pamiętam, podejrzewam, że mogło to być w liceum, kiedy ubierałam się jak debil, czyli nosiłam kolorowe rajstopy do krótkich spodni, a moja najkrótsza spódnica kończyła się za kolanem. Bardzo lubiłam też tandetne kolczyki robione przez znajomych. Całości uzupełniała beznadziejna fryzura, ale,  na szczęście, ładna byłam zawsze.
Ja zawsze mam się w co ubrać..
A ilość ubrań jest wprost proporcjonalna do moich nastrojów, czyli:

1. “wszyscy zwrócą na mnie uwagę”
2. “co niektórzy zwrócą na mnie uwagę”


“Kocham wyprzedaże”


Nienawidzę.
Kupowanie rzeczy innych niż papierosy, tatuaże i buty często powoduje u mnie nudności.
Nienawidzę przebierania się w przebieralniach, bo w nich nigdy nie wygląda się dobrze - albo jak słoń z twarzą pooraną znamionami, zmarszczkami (mam 24 lata, na rany chrystusa), albo jak dziecko z Afryki o nieproporcjonalnie długich nogach (kiedy sponsor przebieralni wpadnie na pomysł, że wszystkie tak bardzo chcemy wyglądać jak pokurcza, bez tyłka i piersi i że na pewno sprawi nam tym przyjemność).


Nienawidzę grzebania w stosach szmat, które rozpadają się po 2 założeniach, tak jakby moje ciało było radioaktywne i rozkładało materiały.


Nienawidzę uczucia, że wydałam kupę hajsu na rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebuję, ale kupiłam je bo były ładne (sic!)...


“Kochanie, nie dzisiaj, boli mnie głowa”


Moje znajome też nie wypowiadają takich herezji.


“Mam okres”

No to co? Podobno w czasie okresu i zaraz przed nim, kobiety gryzą, orają twarze ukochanych długimi paznokciami, jedzą kontenery wypełnione słodyczami i są smutne na zmianę z radosne.
Nigdy nie rozumiałam takiego zachowania, gdyż każdy okres jest praktycznie 100% dowodem na to, że los jest łaskawy i nie jestem w ciąży. Fakt ten powinien więc wymagać odpowiedniej oprawy, może być to upicie się ze szczęścia.


“Jestem brzydka / gruba / nieatrakcyjna”


No kurwa, litości.
Ja?

Na dzień dzisiejszy nie potrafię sobie przypomnieć więcej tych tekstów, pewnie dlatego, że jestem w takiej, a nie innej fazie cyklu.


Zdjęcie: via Pinterest






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz