piątek, 15 listopada 2013













Bywa, że masz chujowy dzień. Albo od rana, albo od jakiegoś określonego momentu. Wstało się za wcześnie, jest zimno, jedziesz w busie z żulem od którego czuć feerię alkoholi, od nalewki począwszy, na spirolu skończywszy.

Bywa, że masz świetny dzień. Jest słońce, budzisz się obok osoby, którą kochasz, robisz sobie pyszne kanapki i kakałko. W perspektywie masz rzeczy, które lubisz robić i będziesz robić.

Nieważne, jak minął taki dzień.
Kiedy siadasz w fotelu obwiniętym folią, ktoś obrysowuje na Twoim ciele dzieło sztuki i Ty sam stajesz się sztuką, przedmiotem pasji i zaangażowania, to każdy dzień będzie dobry.

Nie wiem, jak bardzo musiałabym być zestresowana, zła, albo smutna, zawsze kiedy usłyszę to najlepsze brzęczenie, myślę sobie 'nareszcie. za długo mnie tu nie było'.

I kiedy ktoś pyta czy bolało, gdzie robiłaś, co dla ciebie znaczy, nie chce mi się o tym gadać.

Ja sobie tylko siebie koloruję, bo świat potrafi być okropnie szary.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz