poniedziałek, 2 czerwca 2014


Jak to człowiek nigdy nie wie, kiedy mu się uda coś ciekawego podsłuchać.

[tak, tak. Jestem tym typem, którego wszyscy współpasażerowie nie cierpią. Patrzę dyskretnie - mniej, lub bardziej - na cudze wyświetlacze, na cudze gazety, książki, notatki. Gapię się bezwstydnie i bez skrępowania na innych, którzy rozmawiają przez telefon, albo szepcą coś komuś na ucho.]

Wchodzę sobie ostatnio do kuchni, gdzie mój znajomy rozmawiał przez telefon.

‘No wiesz stary, podoba mi się, jest seksowna, taka w moim typie…
Nie no, jeszcze nie, poczekam trochę, no wiesz jak.
Hehe...’

Wiadomo, chodziło o jakieś dziewczę, seksowne.
Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że owa panna pewnie i tak skończy w osobliwym zielniku eks-panienek, za jakieś 2 – 3 miesiące, aż się znudzi.
Bo pojawi się jakaś inna, będzie miała inny kolor włosów, inny zapach, ładniejsze nogi, większy biust.

[znam typa trochę i wiem, że tak będzie.]

Czytujecie czasem “Pokolenie Ikea”?
Co jakiś czas, piszą do Piotra zawiedzione swoim życiem uczuciowym, dupeczki.
Obowiązkowo, są ładne, mają krągłe pupy, idealne ciała, są radosne, inteligentne, wiedzą czego chcą, miód malina i pewnie w łazience zostawiają po sobie diamenty i różany zapach.

Ale, biedulkom, nie wychodzi. A to się zwiążą z żonatym, a to z takim, co myśli tylko o zaliczeniu, a nie związku. Albo, nie wiedzą, czy on chce, czy nie chce, no bo, wszakże, wygląda jakby chciał, ale czy on chce? Czy to tylko uśmiech pt. ‘dzień dobry’, czy moze ‘chodź się pieprzyć’, a może, daj boże ‘chcę mieć z Tobą dzieci, dom i psa’?

Aha, ogólnie są niezależne bardzo, drapieżne i wygladają na femme fatale, ale w środku miękkie jak masło.

Schemat za schematem, czy naprawdę tak jest?
Nie chcę żyć w świecie takich kobiet, takich mężczyzn. Ludzie traktują siebie jak dania na wynos, zjedzą co jest do zjedzenia, i bach! do kosza. Nawet nie dadzą napiwku.
Albo jak buty, zawsze się przyjemnie chodzi w nowych, są ładne, nie są brudne, nie śmierdzą laciem.
Do czasu.

Jak to mówią, wszystko przez Internet i szeroki dostęp do pornosów.



 



4 komentarze:

  1. Dziś odwiedziłem Twojego bloga z dwóch powodów:
    a) Miałem ochotę się z kimś nie zgodzić, wylać trochę pomyjów i swoich marnych przemyśleń. Ulżyć sobie czyimś kosztem, żeby żyło się lżej,
    b) bo otworzyłem Onet i naliczyłem na jednej stronie www. 4 artykuły o nagłówkach typu "czynności, które osłabiają aktywność seksualną mężczyzn", "dziewięć sposobów by zwiększyć ochotę na seks", pokazała piersi na koncercie, czy to nie za dużo" itd.
    Zdegustowany czytaniem (czy w zasadzie oglądaniem video dot. pierwszego nagłówka, oglądaniem bo dziś na Onecie już tylko wideo, żeby statystyczny Kowalski nie musiał przypadkiem zetknąć się z tekstem czytanym!) postanowiłem odwiedzić Twojego bloga celem przeczytania czegoś, kto ktoś przemyślał przed opublikowaniem i oczywiście by zrealizować niecny plan z pkt. a)
    Po przeczytaniu tego wpisu z żalem, bólem i nieskrywaną niechęcią muszę się kurwa z Tobą zgodzić co do joty.
    "Seks i miłość" zamieniono nam w głowach na "ruchańsko i porno". Radość z związku zmieniliśmy na dobro konsumpcyjne. Nie przywiązujemy się, bo zawsze można przecież wymienić, jak się popsuje albo wyjdzie lepszy model.
    Moim postulatem są związki z gwarancją. Gwarancja regulowana przez UE być powinna. I tak np. jak małżonkowi 3 razy z rzędu nie stanie to można od razu dzielić majątek. A jak kobieta nie ma ochoty przez tydzień, można sobie wybrać drugą! O i to by zwiększyło zainteresowanie młodych ludzi małżeństwem!
    Hipisi jeszcze 40 lat temu oburzali społeczeństwo bo nieśli na sztandarach "wolną miłość". Dzisiaj napisalibyśmy na sztandarze "redtube.com". Gdyby tylko ktoś miał odwagę wyjść i coś demonstrować... W domu tak miło, wygodnie i jeszcze porno nadają non-stop...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rada pierwsza: nie czytać Onetu, tam nawet seks jest zimny i zepsuty jak kefir po leżakowaniu w lodówce przez miesiąc.

      Rada druga: no w sumie nie wiem. Stać w opozycji? Ja nie wiem, czy to jest dobra rada, ale ja stoję. Bo można lubić wiadome uciechy, ale równocześnie - można lubić ludzi. I nie traktować jak "obiekt do ruchania".

      I nawet się cytatem posłużę, a co.

      "Seks jest (...) czymś, co nie może się odbyć w poniżeniu, lecz jedynie w wywyższeniu siebie, w poczuciu, że jest się pożądanym i godnym pożądania. Seks jest aktem, który wymaga nie tylko nagiego ciała, lecz także nagiej duszy i akceptacji własnego ja jako kryterium wartości.

      Mężczyzna, który jest dumnie pewien własnej wartości, będzie pożądał najbardziej wartościowej kobiety, jaką potrafi znaleźć (...)."

      A.Rand

      Ani słowa o porno.

      Usuń
  2. "będzie pożądał najbardziej wartościowej kobiety, jaką potrafi znaleźć" piękne zdanie. Sądzę, że prawdziwe i ujmujące w swojej brutalności i szczerości.
    A coś o kobietach? Czy dzisiaj to nie one szukają, wybierają i WYMIENIAJĄ, równie często jak mężczyźni? Powiedz mi, jeżeli chodzi o związek, z czego dumna jest dzisiejsza kobieta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, kobiety i mężczyźni nie różnią się zbytnio w tej materii. Tylko, że kobietom, jakoś tak z natury, jest bardziej smutno i przykro, taki styl.

      Z czego jest dumna?
      Nie wiem, z czego jest dumna dzisiejsza, pewnie z hajsu, jak się umie Miś ustawić, ma fajne auto i jest zadbany.

      A mądra kobieta?
      Z mądrego mężczyzny. I żeby czuł był trochę, ale nie za bardzo, bo ma być facetem.

      Dwie cechy.
      Znaleźć takiego: Mission Impossible i to wcale nie jest nawiązanie do Toma Cruise'a.

      No i niechże mu zależy, tak na dodatek.

      Usuń